nowe - stare
Chudy na wsi cz. 2

...nie czytałeś pierwszej części? Nic nie zrozumiesz. Przeczytaj!

Oszołomiony słuchałem nieustającego łup, łup, łup... Nie było wątpliwości! Ojciec się powoli uspokaja... Ach więc to tak się tu dzieje... Coś jeszcze miałem pomyśleć, ale musiałem odpowiadać na pytania: co u mnie, co u rodziców, w jakiej szkole się uczę, jak długo zabawię na wsi i takie tam dyrdymały... Odpowiadałem i starałem się nie dostrzegać sinej fizdy pod okiem kobiety. Obydwoje nas rozpraszało to monotonne łupanie z kuchni. Ona udawała, że ona nie wie, a ja udawałem Greka po swojemu naprędce odpowiadając,

Windziarz

Wszystkie osoby opisane w niniejszym opowiadanku są zmyślone, tylko ja prawdziwy. Albo nie! 
Wszystkie osoby są prawdziwe, tylko ja zmyślony!

Czułem w sobie moc. Miałem potężne nogi i grubą skórę. Na nosie czułem groźny róg. Galopowałem jakoś tak króciutko, drobnymi kroczkami, ale z mocą. Patataj, patataj, patataj... Między nogami bujała mi się potężna fujara, a ja cały czas myślałem, że jak będę tak galopować to zawadzę przyrodzeniem o trawę. I jakoś tak kuliłem się w sobie. Kuliłem, gdy poczułem, że przednie nogi zamieniają mi się w skrzydła.

O tym co był i go nie było - cz. 1

- Ale on na mnie patrzy!
- Zaśby tam nie miał patrzeć!? Takie cudo? - Heniek klepnął ją po tyłku
- Jedz szybciej! - ogoniła się od mężowskiej ręki i niby to surowym głosem dodała - Spóźnisz się!
Spojrzał na zegarek.
- O żesz! Ten kutas Wachowiak znowu się do mnie przypier...
Chciał powiedzieć "przypierdoli", ale się zachłysnął zupą. Zachłysnął, bo Hela szurnęła go po łysinie grożąc paluszkiem. Poprzednia żona nie miała nic przeciwko jego dosadnemu językowi, ale Hela była inna.
Siorbnął jeszcze kilka łyżek pomidorowej. Znów spojrzał na zegarek.

Widzisz jakiś problem, błąd? Zgłoś!