...więc poszedłem prosto do Agnieszki. Zapukałem w masywne, drewniane drzwi jej starego i w większości jeszcze wciąż drewnianego, domu. Otworzyła mi jej matka. Poznała mnie i zmieszana krzyknęła w głąb domu:
- Agnieszka, do ciebie... - zniknęła
Stałem czekając. Co miałem robić? Powód jej zmieszania aż nadto oczywisty - świeże limo pod okiem. Opuszczony kosmyk włosów nadaremnie próbował zasłaniać sinola. Pobił ją?
Rozmyślania przerwała mi Agniecha, która jak bomba wpadła do sieni.
- Janek? Przyjechałeś? Kiedy? Super, że jesteś! - trajkotała - Zachodź, no chodź. Co u Ciebie? Długo zostaniesz?
...nie czytałeś pierwszej części? Nic nie zrozumiesz. Przeczytaj!
Oszołomiony słuchałem nieustającego łup, łup, łup... Nie było wątpliwości! Ojciec się powoli uspokaja... Ach więc to tak się tu dzieje... Coś jeszcze miałem pomyśleć, ale musiałem odpowiadać na pytania: co u mnie, co u rodziców, w jakiej szkole się uczę, jak długo zabawię na wsi i takie tam dyrdymały... Odpowiadałem i starałem się nie dostrzegać sinej fizdy pod okiem kobiety. Obydwoje nas rozpraszało to monotonne łupanie z kuchni. Ona udawała, że ona nie wie, a ja udawałem Greka po swojemu naprędce odpowiadając,